Niby wtedy gorsetów już nie było, ale to tylko pozory - świat w jakim żyje główna bohateka, dla mnie byłby nie do zniesienia. Ciagle piękna, nieskazitelna, dbająca o właściwy makijaż, ubiór, do tego dobierająca sobie "odpowiednich" znajomych i przyjaciół. Nie mogąca sobie pozwolić na chwile słabości, na wybuch gniewu, na okazanie prawdziwych uczuć. Nie wytrzymałabym tego. Tej sztuczności. Może specjalnie ten film był tak zrobiony, te dialogi, te kolory, te kostiumy, tak piękne, że aż sztuczne i nie do uwierzenia. Niestety, do końca nie umiałam się wczuć w sytuację bohaterów, może dlatego, że oni sami praktycznie nie okazywali żadnych uczuć, takich chwil było bardzo mało. Trudno do końca określić mi ten film, chyba po prostu muszę zobaczyć go raz jeszcze. Mimo wszystko polecam, takiej kolorystyki nie ma wokół nas, to coś niezwykłego i magicznego.