Musiało to być iście wystrzałowe małżeństwo, heh.
Owszem, też czytałam. Zwłaszcza, że mieszkali w jednym małym mieszkaniu z jego byłą żoną (którą zresztą zostawił dla Kaliny) i córką. A Kazimierz Kutz w swojej autobiografii pisał, że Dygat miał już potem problemy z męskością i Kalina przy nim przyjmowała kolejnych kochanków. Za jego zgodą, w ich łóżku, goła. I tak też przyjmowała gości. Ot, ciekawostka.