Moim zdaniem jedna z najpiękniejszych kobiet w historii. Dla większości ikony piękna to Audrey i
Marilyn a co z boską Marleną? Miała wspaniały styl, wyrazistą urodę i osobowość.
Na tych zdjęciach, naprawdę powala:
http://www.doctormacro.com/Images/Dietrich,%20Marlene/Dietrich,%20Marlene%20(Sha nghai%20Express)_01.jpg
http://www.doctormacro.com/Images/Dietrich,%20Marlene/Annex/Annex%20-%20Dietrich ,%20Marlene%20(Angel)_02.jpg
Piękna, charakterna i charakterystyczna - owszem, niestety aktorką była bardzo nierówną. Zdecydowanie miała lepsze i gorsze role a w ramach ról lepsze i gorsze momenty.
Zgadzam się, różnie to bywało. Ale ja ją po prostu bardzo lubię. Hmm bardziej jednak jako śpiewaczkę niż aktorkę.
10 i <3 ma zwłaszcza za
Bitte geh nicht fort.
Za resztę 9.
:)
Była świetna, po prostu wspaniała, jedna z najlepszych i najpiękniejszych aktorek na świecie. Jej styl był cudowny, w dodatku sama go wypracowała, nie tak jak MM( którą też uwielbiam). Audrey przy Marlene wypada tak blado, nie miała takiej osobowości (chociaz też była przepiękna).
Może nie była skończoną pięknością,ale miała to coś.Hipnotyzuje i to czuć,nawet,gdy patrzy się na jej zdjęcia
Uwielbiam Marlenę, no i właśnie taki typ urody jak ma Dietrich czy Lauren Bacall. Marylin również jest piękna ale nie miała takiej klasy jak one :) . No i te długie, zgrabne nogi Marleny... pozazdrościć.
Własnie obejrzałem "Tremę" i stwierdzam po kolejnym filmie z Marleną że jest ona przereklamowana aktorka....Jane Wyman bije urodą Marlenę na głowę. Co do zdolności aktorskich to jest już lepiej. Dobrze gra role oziębłych kobiet. Jak to Niemka :)
Widziałam Marlenę Dietrich w komedii "The lady is willing" i tam poradziła sobie świetnie, a nie grała oziębłej kobiety :)
moim zdaniem mało posiada atutów fizycznych, a te domalowane brwi bynajmniej nie uszlachetniają jej wizerunku. daleka od piękna, choć faktycznie obdarzona jest czymś zwracającym uwagę. jej aktorstwo - na tej płaszczyźnie bywało różnie. nie wpływa to jednak na fakt, iż lubię jej role, w filmach z jej udziałem z przyjemnością śledzę obserwując i słuchając, co też frau Marlene serwuje (: tak więc moje zdane, podobne jak odczucia, charakteryzuje znaczna ambiwalencja (; jednak nawet ona nie zamaże permanentnego plusa, jaki dawno temu postawiłem tej osławionej sylwetce, Respekt!
Nie byłam jej wielbicielką, ale filmik wspaniale-nastrojowy. Takie wspomnienie zakochanego i wiernego fana :)
Skoro szanowna użytkowniczka została urzeczona wdziękiem tej aktorki, polecam zapoznać się z Shanghai Express (1932) bądź Destry Rides Again (1939) - w zależności od nastroju ;-)
Troszeczke mnie urzekła, a raczej zainteresowała. Właściwie nie znam tej /wielkiej przecież/ gwiazdy. Widziałam tylko "Świadka oskarżenia". Mówiła tam niskim głosem i pokazała klasę i piękną figurę. Zagrała też małą rólkę własnej koleżanki tak sugestywnie, że nie poznałam jej. Nie wiem tylko, czy to zasługa jej talentu, czy charakteryzacji a może jednego i drugiego. Filmy na pewno obejrzę, bo lubie starocia, zawsze można wychwycic jakies smaczki dotyczące ichniejszej obyczajowości, mentalności, a nawet choćby ciuchów. Pozdrawiam i dziękuję:)
Nie będę nic sugerował, odczucia mogą być tylko własne ;-) A żeby wyrobić sobie zdanie, trzeba kilka pozycji obejrzeć :-)
Pozdrawiam serdecznie
Niedawno oglądałem "Świadek oskarżenia" z Marleną, ale to co mnie uderzyło, to ona miała wtedy 56 lat(!!), a wyglądała na nie więcej niż 35. Niech mi ktoś wyjaśni ten fenomen. Przy czym wyglądała jak lalka, jakoś nienaturalnie.
aby nie było widać oznak starzenia robiła sobie wokół twarzy małe warkoczyki mocno naciągając skórę, przykrywała to potem zdaje się peruką, albo zaczesywała w określony sposób włosy. naturalny lifting bije te dzisiejsze na głowę :)
ale trzeba oddać, że niektórzy i z gładką skórą starzeją się w oczach, tu jakby rysy stanęły w miejscu :D
Według mnie miała piękne włosy i interesującą mimikę twarzy, ale to uroda dla koneserów. Urody Audrey Hepburn nigdy nie mogłam pojąć, a Marlena jest sto razy lepszą aktorką od Audrey.
Przebija się jednak niemiecka uroda, do najpiękniejszych więc na pewno nie należy. Za to talent i podejście do ówczesnej polityki na pewno godne wielkiego uznania :) Pozdro
Nie przepadam za typową niemiecką urodą (patrz 'narzeczona' Olbrychskiego Barbara Sukowa), ale ją akurat solidnie wzięli w obroty styliści amerykańscy, z niezłym wynikiem.
Swietna aktorka, ale z ta uroda to lekka przesada. Piekna to byla Loretta Young, Constance i Joan Bennett, ale Dietrich? Wymalowana jak pierwsza lepsza.
Akurat jej uroda to w ogóle nie mój typ. Nie ma porównania z Audrey ( ktora dla mnie była jedną z piękniejszych kobiet) :) ale o gustach się nie dyskutuje ;)
Rita Hayworth, Ingrid Thulin, Monica Vitti. Marlene Dietrich była szykowną, klasyczną damą, ale piękna nigdy nie była. Zbyt ostre rysy twarzy, dość smutne oczy i dziwaczne brwi nadawały jej mał kobiecego uroku.
A co do Monroe, też za jakąś piękność jej nie uważałem, a Audrey była dla mnie zbyt dziewczęca. Śliczną, ale jakby zawsze za młodziutka.
Nie była piękna. miała raczej męskie rysy twarzy i z łatwością mogłaby zagrać trans. Może to kwestia niemieckich genów :) jej córka była ładniejsza http://i67.tinypic.com/bg1slf.jpg
choć też nie jakaś tam piękna https://i.dailymail.co.uk/i/pix/2014/03/15/article-2581864-1C54036700000578-473_ 306x423.jpg
https://farm6.static.flickr.com/5130/5240532137_25c52a5c20_b.jpg
od małego miała takie typowe nordyckie rysy https://m.media-amazon.com/images/M/MV5BODYwMDA4NDYyN15BMl5BanBnXkFtZTYwODM2NjU2 ._V1_.jpg
Audrey była bardzo ładna i Monroe też ale osobiscie uważam, że troche przereklamowane. Jest tzn. było sporo aktorek ładniejszych od obu a przynajmniej na równi pięknych tyle, że bez takiego zaplecza promującego...
Ona mogła się nie podobać ( każdy ma inny gust ) ale nie można powiedzieć, że byla przeciętna takich kobiet już nie widać na ulicach a co dopiero o tak wyrazistej urodzie
Nie była piękna,lecz zmysłowa (kobiety zmysłowe nie mogą być piękne). Zwracała uwagę,a to już bardzo dużo.
Według mnie nie była ładna. Nie mogę się dopatrzeć urody, raczej wydaje się być taka "zimna..s". Nigdy nie rozumiałam jej fenomenu.