Czasy się zmieniają i symbole seksu, kanony urody także. Irytuje mnie usilne promowanie tej kobiety( nie tylko jej zresztą) jako obiektu westchnień mężczyzn i obsadzanie jej w rolach w których większość tzw zwykłych dziewczyn dużo lepiej by pasowała. Olga jest ok w Służbach Specjalnych ale jej typowy grymas na twarzy pasuje głównie do takich właśnie ról...Niestety twórcy takich filmów jak "Kochaj" stawiają na nazwiska które są teraz na topie i obsadzają w kolejnych produkcjach nadal nam wmawiając iż to właśnie popularna aktorka...Popularna wśród producentów filmowych.Tak się kreuje rzeczywistość....
Własnie taki temat chciałam założyć. Ona ma strasznie ostre rysy twarzy. Faktycznie taka polska Noomi Rapace. Ale w służbach super.
Nie jestem za kreowaniem żadnej aktorki/piosenkarki/celebrytki na symbol seksu, a to się robi - nie tylko z Bołądź, ale i z każdą, która pokaże kawałek ciała, albo przyjdzie w jakiejś dopasowanej sukience na imprezę. A robi się to, bo w Polsce jest masa napaleńców, którzy zawsze chętnie klikną w takie coś, wiecznie nagrzani i byle co im się podsunie pod nos i będą se walić. Można krytykować kreowanie Bołądź na symbol seksu, bo jest charakterystyczna na tyle, że jednemu będzie się podobać (dla mnie jest ok), a drugi nawet się nie obejrzy, ale czymże jest wobec tego kreowanie na symbol seksu Wieniawy - rozpuszczonej gówniary, albo Emily Ratajkowski, która nawet nie wiadomo kim jest, oprócz tego, że pokazuje ciało. A ludzie to klikają, oglądają i cieszą te swoje napalone ryje. Bołądź przy nich jest normalna, zwyczajna. I jeszcze dwa słowa, co do kreowania jako takiego - to akurat jest normalka. Samo bycie aktorem/piłkarzem/politykiem - kimkolwiek - to za mało. Kreowanie się, czasem na siłę, to niestety element PR-u, element gwarantujący zaistnienie. Kłamstwo powtarzane sto razy staje się prawdą i na tym bazuje kreowanie się. Jeśli ktoś kreuje Bołądź na symbol seksu, to tak czy siak ona się tym symbolem stanie - przynajmniej dla większości, która da sobie to wmówić, a która, gdyby nie była poddana tej manipulacji, nie spojrzałaby na nią jako na kobietę sexy, bo nie jest ona w ich typie. Podobnie jest w każdej dziedzinie, np. w pracy możesz wykonać sto pożytecznych rzeczy, a twój leniwy kolega może zrobić tylko dwie - ale tak może je promować, tak się tym chwalić, tak kreować siebie jako niezbędnego w firmie, że to on dostanie awans, podwyżkę i pochwały, a ty wypowiedzenie przy pierwszej redukcji etatu :)
"Promowanie jej jako symbolu seksu" jest nieporozumieniem ze względu na to, że pani Bołądź jest aktorką, nie zawodową kurtyzaną.